Hej Dziewczynki ;)
Dzisiaj przychodzę do Was z noworycznymi życzeniami i tak bez zbędnego przeciągania...
Życzę Wam Szczęśliwgo Nowego Roku !!!
Niech się spełnią wszystkie Wasze marzenia i niech ten Nowy 2013 Rok będzie lepszy od poprzedniego ;)
A dzisiaj życzę Wam udanego Sylwestra i szampańskiej zabawy ;)
Buziaki ;*
Ps. Ja dzisiaj zostaję w domu z mężem i moim rozdartym pekińczykiem (sztuczne ognie!), ale w sumie nie smutkuję jakoś bardzo z tego powodu ;)
poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 30 grudnia 2012
Niedzielny makijaż z nutką wina ;)
Hej Dziewczyny ;)
Dzisiaj czas na makijaż srebrno-czarny z nutką mocniejszego burgundowego koloru. Tak sobie teraz myślę, że w sumie nadał by się na Sylwestra, bo jest ciemniejszy, ma trochę błysku i nawet sztuczne rzęsy w kącikach oka ;)
Zobaczcie same jak mi to wyszło :
Na zdjęciach niestety kolor jest mniej intensywny (i odcień jakiś taki bardziej fioletowy!), a szary migotliwy cień w kremie tutaj wcale nie wygląda na ten z serii bardziej choinkowej ;( Niestety, takie są uroki naszej szarej zimy i brak odpowiedniego oświetlenia, ale obiecuję nadal walczyć z aparatem, lampą itd. i mam nadzieję, że w niedługim czasie dojdę w końcu do perfekcji ;)
Co myślicie o oczku w takich kolorach ? Jak planujecie pomalować się na Sylwestra ?
Buziaki ;-*
Dzisiaj czas na makijaż srebrno-czarny z nutką mocniejszego burgundowego koloru. Tak sobie teraz myślę, że w sumie nadał by się na Sylwestra, bo jest ciemniejszy, ma trochę błysku i nawet sztuczne rzęsy w kącikach oka ;)
Zobaczcie same jak mi to wyszło :
Na zdjęciach niestety kolor jest mniej intensywny (i odcień jakiś taki bardziej fioletowy!), a szary migotliwy cień w kremie tutaj wcale nie wygląda na ten z serii bardziej choinkowej ;( Niestety, takie są uroki naszej szarej zimy i brak odpowiedniego oświetlenia, ale obiecuję nadal walczyć z aparatem, lampą itd. i mam nadzieję, że w niedługim czasie dojdę w końcu do perfekcji ;)
Co myślicie o oczku w takich kolorach ? Jak planujecie pomalować się na Sylwestra ?
Buziaki ;-*
piątek, 28 grudnia 2012
Prezentów moc !!!
Witajcie,
po dość długiej przerwie na moim blogasku, czas do Was powrócić z nowym postem ;)
Wiem, że prawdopodobnie większość z Was juz zapomniała o Świętach, ale ja dopiero dzisiaj mogę Wam pokazać moje choinkowe prezenty. A jest ich cała masa, musiałam być baaardzo grzeczna ;)
Zobaczcie co dostałam:
Właściwie wszystkie preznty są kosmetyczne, a zapas peelingów i balsamów mam na kilka miesięcy ;)
W pierwszym, koszyczkowym prezencie znalazłam :
1. Naturalny peeling Cuccio tuscan citrus & herb,
2. Berkeley Square, Black Cassis, Shea Butter Hand Cream,
3. Marionnaud, Kokosowe mleczko do ciała.
Dostałam również zestaw z The Body Shop-u o zapachu kokosowym. Bardzo lubię kosmetyki z tego sklepu, ale mimo wszystko uważam, że ceny są za wysokie, ale skoro to prezent to jestem jak najbardziej na tak ;) W tym roku również sama sobie postanowiłam zrobić mały prezent w TBS i wybrałam mleczko do ciała o zapachu Moringi (i jest to mój najukochańszy zapach z tego sklepu!!!).
Kolejne prezencioszki są z serii pielęgnacyjno- zapachowej :
1. Lierac, Delikatny peeling oparty na białej glince (próbowałam go już i jest świetny;),
2. Truskawkowy balsam do ust,
3. Próbka zapachu od Clarins,
4. Próbka słynnego Beauty Flash Balm od Clarins.
Ostatnią grupą "niespodziewajek" jest kolorówka, którą w 2/3 wybierałam sobie sama:
1. Paletka Mac o której już pisałam tutaj ,
2. Make Up For Ever HD w kolorze N 115 i jest to obecnie mój podkład nr 1,
3. Tusz do rzęs Clinique high definition lashes.
Ze swoich prezentów jestem bardzo zadowolona i właściwie wszystkie są trafione w 100 % (przynajmniej na pierwszy rzut oka). W przyszłości zapewne pokuszę się o recenzję kilku z nich.
Mam nadzieję, że i Wy znalazłyście wiele prezetów pod choinką w te Święta ;)
Buziaki ;-*
po dość długiej przerwie na moim blogasku, czas do Was powrócić z nowym postem ;)
Wiem, że prawdopodobnie większość z Was juz zapomniała o Świętach, ale ja dopiero dzisiaj mogę Wam pokazać moje choinkowe prezenty. A jest ich cała masa, musiałam być baaardzo grzeczna ;)
Zobaczcie co dostałam:
Właściwie wszystkie preznty są kosmetyczne, a zapas peelingów i balsamów mam na kilka miesięcy ;)
W pierwszym, koszyczkowym prezencie znalazłam :
1. Naturalny peeling Cuccio tuscan citrus & herb,
2. Berkeley Square, Black Cassis, Shea Butter Hand Cream,
3. Marionnaud, Kokosowe mleczko do ciała.
Dostałam również zestaw z The Body Shop-u o zapachu kokosowym. Bardzo lubię kosmetyki z tego sklepu, ale mimo wszystko uważam, że ceny są za wysokie, ale skoro to prezent to jestem jak najbardziej na tak ;) W tym roku również sama sobie postanowiłam zrobić mały prezent w TBS i wybrałam mleczko do ciała o zapachu Moringi (i jest to mój najukochańszy zapach z tego sklepu!!!).
Kolejne prezencioszki są z serii pielęgnacyjno- zapachowej :
1. Lierac, Delikatny peeling oparty na białej glince (próbowałam go już i jest świetny;),
2. Truskawkowy balsam do ust,
3. Próbka zapachu od Clarins,
4. Próbka słynnego Beauty Flash Balm od Clarins.
Ostatnią grupą "niespodziewajek" jest kolorówka, którą w 2/3 wybierałam sobie sama:
1. Paletka Mac o której już pisałam tutaj ,
2. Make Up For Ever HD w kolorze N 115 i jest to obecnie mój podkład nr 1,
3. Tusz do rzęs Clinique high definition lashes.
Ze swoich prezentów jestem bardzo zadowolona i właściwie wszystkie są trafione w 100 % (przynajmniej na pierwszy rzut oka). W przyszłości zapewne pokuszę się o recenzję kilku z nich.
Mam nadzieję, że i Wy znalazłyście wiele prezetów pod choinką w te Święta ;)
Buziaki ;-*
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Wesołych Świąt !!! ;)
Witajcie Dziewczynki ;)
Życzę Wam radosnych, spokojnych, rodzinnych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia ;)
Życzę Wam radosnych, spokojnych, rodzinnych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia ;)
I dodatkowo życzę Wam udanych prezentów znalezionych pod choinką ;)
Buziaki ;-*
piątek, 21 grudnia 2012
Paletka z Mac'a i makijaż nią wykonany ;)
Hej Dziewczyny,
jak co roku, prezent gwiazdkowy od męża dostaję wcześniej i zazwyczaj sama go sobie wybieram ;) Ten dostałam na początku tygodnia i jestem z niego bardzo zadowolona (oczywiście prezent w 100% trafiony). Dostałam coś jeszcze, ale o tym w kolejnym poście pewnie co nieco wspomnę ;)
Dzisiaj przedstawiam Wam moją nową, małą paletkę z Maca. Mam już od nich kilka cieni i uważam, że nie mają sobie równych, szczególnie jeśli macie tłuste lub opadające powieki. Na bazie wytrzymują calusieńki dzień, a wieczorem wyglądają praktycznie idealnie.
Tym razem chciałam jakiś kolor bazowy, tak aby stosować go na całą powiekę i dodatkowo jakiś "czysty" i nasycony kolor.
Zobaczcie co sobie wybrałam:
Jasny cień to pewnie większości z Was znany Naked Lunch , fioletowy cień to Satellite Dreams.
Obydwa kolory bardzo mi się podobają, szczególnie na powiece, do tego tworzą moim zdaniem naprawdę zgrany duet.
Co myślicie o tych kolorach i w ogóle o cieniach Mac ?
Buziaki ;-*
środa, 19 grudnia 2012
Nowy kuferek na moje skarby ;)
Hej hej,
w końcu go zamówiłam !!! I cały czas się zastanawiam dlaczego tak późno !!!
Już od dłuższego czasu miałam problem z przechowywaniem moich kosmetyków. Część trzymałam w szufladzie w komodzie, część w pudełkach w szafie, na regale i w jeszcze innych miejscach ;( Połowy rzeczy w ogóle nie używałam, bo jak nie mam ich pod ręką to po prostu przestaję używać. I tak stwierdziłam, że czas zakupić coś mobilnego i dużego na moje kosmetyki. Już kilka razy pisałam Wam o tym, że marzy mi się kuferek z Inglota, jednak po obejrzeniu i pomacaniu stwierdziłam, że nie jest wart swojej ceny (duży minus za niechlujne wykonanie). Później pomyślałam o Sephorze i tutaj podobnie jak go pooglądałam to stwierdziłam, że 300 zł za niego to stanowczo za dużo. I tak oto z pomocą przyszło mi allegro. Wybrałam czarny kufer z dużą dolną komorą i czterema przegródkami (cena kufra to 89,90 plus kurier za 20 zł). Dzisiaj kurier przytaszczył go pod moje drzwi i pełnia szczęścia się zaczęła ;)
Kuferek jeszcze pusty :
A tutaj już z nowymi "lokatorami" ;)
Muszę przyznać, że jego pojemność powaliła mnie na kolana, bo zmieścił absolutnie wszystko ;)
A jak Wy przechowujecie swoje kosmetyki ?
Buziaki ;-*
w końcu go zamówiłam !!! I cały czas się zastanawiam dlaczego tak późno !!!
Już od dłuższego czasu miałam problem z przechowywaniem moich kosmetyków. Część trzymałam w szufladzie w komodzie, część w pudełkach w szafie, na regale i w jeszcze innych miejscach ;( Połowy rzeczy w ogóle nie używałam, bo jak nie mam ich pod ręką to po prostu przestaję używać. I tak stwierdziłam, że czas zakupić coś mobilnego i dużego na moje kosmetyki. Już kilka razy pisałam Wam o tym, że marzy mi się kuferek z Inglota, jednak po obejrzeniu i pomacaniu stwierdziłam, że nie jest wart swojej ceny (duży minus za niechlujne wykonanie). Później pomyślałam o Sephorze i tutaj podobnie jak go pooglądałam to stwierdziłam, że 300 zł za niego to stanowczo za dużo. I tak oto z pomocą przyszło mi allegro. Wybrałam czarny kufer z dużą dolną komorą i czterema przegródkami (cena kufra to 89,90 plus kurier za 20 zł). Dzisiaj kurier przytaszczył go pod moje drzwi i pełnia szczęścia się zaczęła ;)
Kuferek jeszcze pusty :
A tutaj już z nowymi "lokatorami" ;)
Muszę przyznać, że jego pojemność powaliła mnie na kolana, bo zmieścił absolutnie wszystko ;)
A jak Wy przechowujecie swoje kosmetyki ?
Buziaki ;-*
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Tajska Zupa na rozgrzanie ;)
Witajcie,
nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkiej maści zupy ;) Odkąd pamiętam zawsze tak było, a w dzieciństwie jadałam właściwie same zupy autorstwa mojej babci.
Na weekendzie uprosiłam męża, żeby zrobił moją ukochaną tajską zupę z krewetkami i warzywami;)
Wiecie, że ja przepadam za krewetkami, jednak jeśli Wy ich nie lubicie, lub zwyczajnie ciężko Wam je zdobyć to polecam zrobić ją z kurczakiem (też będzie przepyszna !).
Co potrzebujemy (na 3-4 porcji) :
1. Krewetki (surowe i obrane) ilość wg uznania ;)
2. Imbir (pokrojony w plasterki), ilość wg uznania
3. 2 szalotki pokrojone w piórka
4. 2 garstki pieczarek, małe zostawiamy w całości, większe kroimy
5. Pół czerwonej papryki pokrojonej w paski
6. Groszek cukrowy w strączkach (ok 1 garstka)
7. 400 ml mleka kokosowego
8. 4 pomidorki z puszki
9. Trawa cytrynowa (2 łodygi lub 1 łyżeczka mielonej)
10. Pasta Tom Kha
11. Sos rybny (ok 1 łyżki)
12. Sos ostrygowy (ok 1 łyżka)
13. Makaron ryżowy wg uznania
14. Sok z 1 limonki
15. Kolendra do przyozdobienia
16. Cukier palmowy lub trzcinowy (ok 1 łyżki)
17. Sól i pieprz wg uznania
18. Opcjonalnie papryczka chili nakłuta nożem lub posiekana, jeśli lubicie dania mega ostre ;)
Przygotowanie:
Do garnka wlewamy mleko kokosowe i 400 ml wody (możecie użyć pustej puszki po mleku kokosowym ;), dodajemy trawę cytrynową, szalotki, imbir i ewentualnie chili i gotujemy ok. 15 minut. Następne dodajemy pieczarki i pomidory i gotujemy 10 minut. Dodajemy krewetki , doprowadzamy wszystko do wrzenia i gotujemy 5 minut. Następnie dodajemy paprykę, groszek i sok z limonki i gotujemy 5 minut. Kolejnym krokiem w przygotowaniu naszej przepysznej, tajskiej zupy jest jej doprawienie sosem rybnym, ostrygowym, cukrem, solą i pieprzem. Wszystko gotujemy ok 2 minuty. Pamiętajcie, żeby cały czas próbować zupę, bo z tymi przyprawami łatwo możecie przesadzić !
W czasie gotowania zupy przygotujcie sobie makaron ryżowy zgodnie z przepisem na opakowaniu.
I kolejne kroki jak przy klasycznej zupie, czyli do miseczek nakładamy makaron i zupę.
Danie jest szybkie i przepyszne !!!
Smacznego !!!
nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkiej maści zupy ;) Odkąd pamiętam zawsze tak było, a w dzieciństwie jadałam właściwie same zupy autorstwa mojej babci.
Na weekendzie uprosiłam męża, żeby zrobił moją ukochaną tajską zupę z krewetkami i warzywami;)
Wiecie, że ja przepadam za krewetkami, jednak jeśli Wy ich nie lubicie, lub zwyczajnie ciężko Wam je zdobyć to polecam zrobić ją z kurczakiem (też będzie przepyszna !).
Co potrzebujemy (na 3-4 porcji) :
1. Krewetki (surowe i obrane) ilość wg uznania ;)
2. Imbir (pokrojony w plasterki), ilość wg uznania
3. 2 szalotki pokrojone w piórka
4. 2 garstki pieczarek, małe zostawiamy w całości, większe kroimy
5. Pół czerwonej papryki pokrojonej w paski
6. Groszek cukrowy w strączkach (ok 1 garstka)
7. 400 ml mleka kokosowego
8. 4 pomidorki z puszki
9. Trawa cytrynowa (2 łodygi lub 1 łyżeczka mielonej)
10. Pasta Tom Kha
11. Sos rybny (ok 1 łyżki)
12. Sos ostrygowy (ok 1 łyżka)
13. Makaron ryżowy wg uznania
14. Sok z 1 limonki
15. Kolendra do przyozdobienia
16. Cukier palmowy lub trzcinowy (ok 1 łyżki)
17. Sól i pieprz wg uznania
18. Opcjonalnie papryczka chili nakłuta nożem lub posiekana, jeśli lubicie dania mega ostre ;)
Przygotowanie:
Do garnka wlewamy mleko kokosowe i 400 ml wody (możecie użyć pustej puszki po mleku kokosowym ;), dodajemy trawę cytrynową, szalotki, imbir i ewentualnie chili i gotujemy ok. 15 minut. Następne dodajemy pieczarki i pomidory i gotujemy 10 minut. Dodajemy krewetki , doprowadzamy wszystko do wrzenia i gotujemy 5 minut. Następnie dodajemy paprykę, groszek i sok z limonki i gotujemy 5 minut. Kolejnym krokiem w przygotowaniu naszej przepysznej, tajskiej zupy jest jej doprawienie sosem rybnym, ostrygowym, cukrem, solą i pieprzem. Wszystko gotujemy ok 2 minuty. Pamiętajcie, żeby cały czas próbować zupę, bo z tymi przyprawami łatwo możecie przesadzić !
W czasie gotowania zupy przygotujcie sobie makaron ryżowy zgodnie z przepisem na opakowaniu.
I kolejne kroki jak przy klasycznej zupie, czyli do miseczek nakładamy makaron i zupę.
Danie jest szybkie i przepyszne !!!
Smacznego !!!
sobota, 15 grudnia 2012
Kosmetyczne nowości i wymarzony kołnierzyk ;)
Witajcie,
dzisiaj pokażę Wam co nowego zawitało do mojej kosmetyczki i kołnierzyk, za którym rozglądałam się już od dłuższego czasu, a nic fajnego nie mogłam znaleźć. Od razu dodam, że są to zakupy z ostatnich kilku tygodni.
Przygotujcie się na duuużo zdjęć ;) (w końcu zrobiłam Wam też swatche cieni ;)
Jak widzicie wybrałam się na zakupy do Inglota. Potrzebowałam kupić cienie, ale na tym się nie skończyło ehhh ;( Skuszona promocją przy zakupie powyżej jakiejś tam kwoty, kupiłam transparentny puder matujący (odcień 217). Jego odcień jest żółty, dzięki czemu ma niwelować czerwoności na naszej twarzy. Mogę powiedzieć, że się polubiliśmy ;). Z tego co mi się wydaje to zapłaciłam za niego ok. 16 zł.
Teraz czas na cienie po które tak naprawdę poszłam do Inglota. Chciałam dokupić sobie do mojej skromnej kolekcji nasycone kolory i chciałam, aby było kilka cieni w danej barwie. Bardzo lubię Inglota za mini paletki, które posiadają w swojej ofercie. Poniżej mapka w kolorze M3. Wg mnie są to matowe cienie z drobinkami.
Cienie w dziennym świetle:
Kupiłam również mój pierwszy pigment (i nie chodzi mi o to, że z Inglota!). Uważam, że takie pigmenty są genialne ze względu na wszechstronność zastosowania i już jestem ich wielką fanką ;) Ja zdecydowałam się na pigment do ciała w odcieniu 03.
I na koniec KOŁNIERZYK !!!!
Mam zamiar nosić go do wszystkiego zaczynając od eleganckich sukienek, a kończąc na t-shirtach.
Co myślicie o moich nowościach ? Znacie, polecacie, odradzacie ?
Buziaki ;-*
dzisiaj pokażę Wam co nowego zawitało do mojej kosmetyczki i kołnierzyk, za którym rozglądałam się już od dłuższego czasu, a nic fajnego nie mogłam znaleźć. Od razu dodam, że są to zakupy z ostatnich kilku tygodni.
Przygotujcie się na duuużo zdjęć ;) (w końcu zrobiłam Wam też swatche cieni ;)
Jak widzicie wybrałam się na zakupy do Inglota. Potrzebowałam kupić cienie, ale na tym się nie skończyło ehhh ;( Skuszona promocją przy zakupie powyżej jakiejś tam kwoty, kupiłam transparentny puder matujący (odcień 217). Jego odcień jest żółty, dzięki czemu ma niwelować czerwoności na naszej twarzy. Mogę powiedzieć, że się polubiliśmy ;). Z tego co mi się wydaje to zapłaciłam za niego ok. 16 zł.
Teraz czas na cienie po które tak naprawdę poszłam do Inglota. Chciałam dokupić sobie do mojej skromnej kolekcji nasycone kolory i chciałam, aby było kilka cieni w danej barwie. Bardzo lubię Inglota za mini paletki, które posiadają w swojej ofercie. Poniżej mapka w kolorze M3. Wg mnie są to matowe cienie z drobinkami.
Cienie w dziennym świetle:
Kolejna mini paletka to zestaw perłowych cieni do powiek SLN nr 62. Cienie posiadają różne wykończenia co możecie zobaczyć na swachach poniżej.
Kupiłam również mój pierwszy pigment (i nie chodzi mi o to, że z Inglota!). Uważam, że takie pigmenty są genialne ze względu na wszechstronność zastosowania i już jestem ich wielką fanką ;) Ja zdecydowałam się na pigment do ciała w odcieniu 03.
W końcu zdecydowałam się zamówić przez allegro moją pierwszą kredkę z Nyx 604 Milk. Jest super, mięciutka, trwała i mocno napigmentowana, czego chcieć więcej ?!!!
Wczoraj w Rossmanie kupiłam również nowy tusz do rzęs Loreal Million Lashes. Maskara była przeceniona na ok. 45 zł, jeszcze jej nie używała i jestem ciekawa jak się sprawdzi na moich rzęsach.
I na koniec KOŁNIERZYK !!!!
Mam zamiar nosić go do wszystkiego zaczynając od eleganckich sukienek, a kończąc na t-shirtach.
Co myślicie o moich nowościach ? Znacie, polecacie, odradzacie ?
Buziaki ;-*
wtorek, 11 grudnia 2012
Grudniowy GlossyBox !!!
Hej Dziewczyny ;)
Zobaczcie co dzisiaj rano przyniósł mi kurier. Tak, tak świeżutki, grudniowy GB jest już u mnie ;)
Powiem Wam, że w pierwszej chwili nie byłam zachwycona tym pudełeczkiem. Ale po przeanalizowaniu i wypróbowaniu pomadki jestem jak najbardziej na tak.
A teraz co dokładnie znalazło się w moim pudełeczku :
1. Batiste Suchy szampon o zapachu Cherry. Jestem bardzo ciekawa tego produktu, bo właśnie dzisiaj miałam kupić sobie suchy szampon z Klorane. A tego nie miałam okazji używać i być może okaże się równie dobry, bądź nawet lepszy, a jest tańszy.
2. Clarena Stem Cells Cream. Krem roślinny z komórkami macierzystymi, ma hamować powstawanie stanów zapalnych skóry, stymulować odnowę naskórka , oraz syntezę kolagenu i elastyny.
3. Tołpa Drenujący koncentrat antycellulitowy. Nie lubię tego typu kosmetyków, nie do końca wierzę w ich działanie. No nic potestuję i zobaczymy co jest warty ;)
4. Yasumi Micellar Liquid 3 in 1. Płyn micelarny do oczyszczania i demakijażu skóry twarzy i okolic oczu, przeznaczony do wszystkich rodzajów skóry, również tej wrażliwej.
5. Pomadka i błyszczyk Model co Lip Duo (pełny produkt). Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że znowu nie trafili z kolorem pomadki, ale po nałożeniu na usta wygląda super naturalnie i ma właściwości nawilżające. Fajny produkt, będę używać ;)
Dodatkowo dostałam dwa prezenty od GB:
1. Ogrzewacz do rąk (naprawdę działa !!!)
2. Bileciki do prezentów
A tutaj możecie więcej poczytać na temat produktów, pojemności i ich cen :
A jak Wam się podoba grudniowe pudełeczko GlossyBox???
Buziaki ;-*
Zobaczcie co dzisiaj rano przyniósł mi kurier. Tak, tak świeżutki, grudniowy GB jest już u mnie ;)
Powiem Wam, że w pierwszej chwili nie byłam zachwycona tym pudełeczkiem. Ale po przeanalizowaniu i wypróbowaniu pomadki jestem jak najbardziej na tak.
A teraz co dokładnie znalazło się w moim pudełeczku :
1. Batiste Suchy szampon o zapachu Cherry. Jestem bardzo ciekawa tego produktu, bo właśnie dzisiaj miałam kupić sobie suchy szampon z Klorane. A tego nie miałam okazji używać i być może okaże się równie dobry, bądź nawet lepszy, a jest tańszy.
2. Clarena Stem Cells Cream. Krem roślinny z komórkami macierzystymi, ma hamować powstawanie stanów zapalnych skóry, stymulować odnowę naskórka , oraz syntezę kolagenu i elastyny.
3. Tołpa Drenujący koncentrat antycellulitowy. Nie lubię tego typu kosmetyków, nie do końca wierzę w ich działanie. No nic potestuję i zobaczymy co jest warty ;)
4. Yasumi Micellar Liquid 3 in 1. Płyn micelarny do oczyszczania i demakijażu skóry twarzy i okolic oczu, przeznaczony do wszystkich rodzajów skóry, również tej wrażliwej.
5. Pomadka i błyszczyk Model co Lip Duo (pełny produkt). Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że znowu nie trafili z kolorem pomadki, ale po nałożeniu na usta wygląda super naturalnie i ma właściwości nawilżające. Fajny produkt, będę używać ;)
Dodatkowo dostałam dwa prezenty od GB:
1. Ogrzewacz do rąk (naprawdę działa !!!)
2. Bileciki do prezentów
A tutaj możecie więcej poczytać na temat produktów, pojemności i ich cen :
A jak Wam się podoba grudniowe pudełeczko GlossyBox???
Buziaki ;-*
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Trochę kocio i w kolorze ;)
Witajcie ;)
Dzisiaj wstałam w kiepskim humorze, pogoda również nie nastrajała zbyt pozytywnie, więc stwierdziłam, że brązowym cieniom na powiekach dzisiaj mówię stanowcze nie i na przekór wszystkiemu postawiłam na delikatny kolor!!! I tak oczy pomalowałam w odcieniach różowo-fioletowych i dodałam grubszą, lekko kocią kreskę, a na usta nałożyłam błyszczyk Clarins Gloss Prodige Candy (więcej możecie poczytać o nim tutaj ).
Zobaczcie co mi z tego wyszło ;)
Co myślicie o moim dzisiejszym makijażu ? Mam nadzieję, że choć troszkę Wam się spodobał ;)
Buziaki ;-*
Dzisiaj wstałam w kiepskim humorze, pogoda również nie nastrajała zbyt pozytywnie, więc stwierdziłam, że brązowym cieniom na powiekach dzisiaj mówię stanowcze nie i na przekór wszystkiemu postawiłam na delikatny kolor!!! I tak oczy pomalowałam w odcieniach różowo-fioletowych i dodałam grubszą, lekko kocią kreskę, a na usta nałożyłam błyszczyk Clarins Gloss Prodige Candy (więcej możecie poczytać o nim tutaj ).
Zobaczcie co mi z tego wyszło ;)
Co myślicie o moim dzisiejszym makijażu ? Mam nadzieję, że choć troszkę Wam się spodobał ;)
Buziaki ;-*
sobota, 8 grudnia 2012
Nowe książki i oczko na dziś ;)
Hej Dziewczynki ;)
W zeszłym tygodniu dowiedziałam się o promocji książek wydawnictwa Galaktyka. Nie zastanawiając się zbyt długo co zamówić kupiłam sobie dwie książki "makijażowe". Cena regularna to ok 70 zł za sztukę, w promocji kosztowały ok 35 zł za sztukę ;) Promocja była nie byle jaka, bo aż 50 %, a ja już od jakiegoś czasu chciałam je sobie kupić.
Pierwszą książką jest "Makijaż bez tajemnic" autorstwa Rae Morris. Przyznam, że treści w niej nie ma zbyt dużo, ale z tego co jest dowiedziałam się sporo nowych rzeczy, a same makijaże i zdjęcia w niej przedstawione bardzo mi się spodobały. Dodatkowo książka jest naprawdę przepięknie i solidnie wydana.
Kolejną książką jest "Makijaż sztuka przemiany" Kevyn'a Aucoin'a. Mając do wyboru te dwie książki od razu sięgnęłam po tą powyższą, a ta czekała. Wczoraj z dość sceptycznym nastawieniem po nią sięgnęłam i powiem Wam, że mile mnie zaskoczyła. Jest napisana lekkim językiem, dokładnie takim jaki lubię, a teksty o podkładach, brązerach itd. są w przeuroczy sposób poprzeplatane historyjkami i przemyśleniami autora książki wg mnie dzięki temu bardzo dobrze się ją czyta. Dużo informacji i makijaży, które nie pokrywają się z tymi z powyższej książki, także jak dla mnie super ;)
I jeszcze oczko, które dzisiaj zmalowałam ;) Nic ciekawego, ot taki zwyły dzienny makijaż, ale dodałam zielonkawy akcent kolorystyczny w ramach urozmaicenia;)
Co myślicie o książkach ? Znacie, polecacie ? I jak Wam się podoba zestawienie kolorków w moim makijażu ?
Buziaki ;-*
W zeszłym tygodniu dowiedziałam się o promocji książek wydawnictwa Galaktyka. Nie zastanawiając się zbyt długo co zamówić kupiłam sobie dwie książki "makijażowe". Cena regularna to ok 70 zł za sztukę, w promocji kosztowały ok 35 zł za sztukę ;) Promocja była nie byle jaka, bo aż 50 %, a ja już od jakiegoś czasu chciałam je sobie kupić.
Pierwszą książką jest "Makijaż bez tajemnic" autorstwa Rae Morris. Przyznam, że treści w niej nie ma zbyt dużo, ale z tego co jest dowiedziałam się sporo nowych rzeczy, a same makijaże i zdjęcia w niej przedstawione bardzo mi się spodobały. Dodatkowo książka jest naprawdę przepięknie i solidnie wydana.
Kolejną książką jest "Makijaż sztuka przemiany" Kevyn'a Aucoin'a. Mając do wyboru te dwie książki od razu sięgnęłam po tą powyższą, a ta czekała. Wczoraj z dość sceptycznym nastawieniem po nią sięgnęłam i powiem Wam, że mile mnie zaskoczyła. Jest napisana lekkim językiem, dokładnie takim jaki lubię, a teksty o podkładach, brązerach itd. są w przeuroczy sposób poprzeplatane historyjkami i przemyśleniami autora książki wg mnie dzięki temu bardzo dobrze się ją czyta. Dużo informacji i makijaży, które nie pokrywają się z tymi z powyższej książki, także jak dla mnie super ;)
I jeszcze oczko, które dzisiaj zmalowałam ;) Nic ciekawego, ot taki zwyły dzienny makijaż, ale dodałam zielonkawy akcent kolorystyczny w ramach urozmaicenia;)
Co myślicie o książkach ? Znacie, polecacie ? I jak Wam się podoba zestawienie kolorków w moim makijażu ?
Buziaki ;-*
czwartek, 6 grudnia 2012
Mikołajkowo ;)
Witajcie,
muszę się Wam pochwalić co w tym roku dostałam od Mikołaja ( właściwie od mojego męża i od taty ;)
Pierwszym prezentem jest zapach na który chorowałam od ok 2 m-cy. Kilka razy chodziłam do Sephory, próbowałam go na skórze i nie chciałam nic innego. Także prezent wyczekany, ale niestety nie niespodziankowy ;(
I tak oto moim jedynym zapachem na zimę został Angel Thierry Mugler. Mój M. śmieje się, że teraz będę pachnieć palonym cukrem ;) Uwielbiam go, absolutnie !!! (i męża i zapach;)
Jak widzicie mam lżejszą wersję i jest to woda toaletowa, ale jak na mnie zapach jest wystarczająco "ciężki".
Jestem zakochana nie tylko w zapachu, ale też w cudownym "diamentowym" flakonie ;)
Kolejnym mikołajkowym prezentem jest coś co w pełni zasługuje na miano niespodzianki ;)
Jest to moja pierwsza pandorkowa bransoletka. Powiem Wam, że jakoś nigdy nie rozumiałam szału na tą biżuterię, zawsze odstraszała mnie jej cena. Niestety teraz wpadłam po uszy i już czuję ten pandorkowy zawrót głowy ;)
Sama sobie też zrobiłam mikołaja ;) Dokupiłam zawieszkę mocno przełamującą te które już mam ;) Ale co mi tam... Na bransoletce musiał zawitać prosiaczek ;)
I to by było na tyle z dzisiejszych prezentów.
Mam nadzieję, że byłyście grzeczne (jak ja) i do Was też zawitał Mikołaj ;)
Buziaczki ;-*
muszę się Wam pochwalić co w tym roku dostałam od Mikołaja ( właściwie od mojego męża i od taty ;)
Pierwszym prezentem jest zapach na który chorowałam od ok 2 m-cy. Kilka razy chodziłam do Sephory, próbowałam go na skórze i nie chciałam nic innego. Także prezent wyczekany, ale niestety nie niespodziankowy ;(
I tak oto moim jedynym zapachem na zimę został Angel Thierry Mugler. Mój M. śmieje się, że teraz będę pachnieć palonym cukrem ;) Uwielbiam go, absolutnie !!! (i męża i zapach;)
Jak widzicie mam lżejszą wersję i jest to woda toaletowa, ale jak na mnie zapach jest wystarczająco "ciężki".
Jestem zakochana nie tylko w zapachu, ale też w cudownym "diamentowym" flakonie ;)
Kolejnym mikołajkowym prezentem jest coś co w pełni zasługuje na miano niespodzianki ;)
Jest to moja pierwsza pandorkowa bransoletka. Powiem Wam, że jakoś nigdy nie rozumiałam szału na tą biżuterię, zawsze odstraszała mnie jej cena. Niestety teraz wpadłam po uszy i już czuję ten pandorkowy zawrót głowy ;)
Sama sobie też zrobiłam mikołaja ;) Dokupiłam zawieszkę mocno przełamującą te które już mam ;) Ale co mi tam... Na bransoletce musiał zawitać prosiaczek ;)
I to by było na tyle z dzisiejszych prezentów.
Mam nadzieję, że byłyście grzeczne (jak ja) i do Was też zawitał Mikołaj ;)
Buziaczki ;-*
Subskrybuj:
Posty (Atom)