dzisiaj przedstawię Wam mojego błyszczykowego ulubieńca ;) Od dłuższego czasu miałam duży problem ze znalezieniem takiego idealnego, czyli z odpowiednią konsystencją, kolorem, zapachem itd. W swoich mini zbiorach miałam błyszczyki różnych firm i tych tańszych i tych droższych, niestety większość z nich leżała w szufladzie, a ja używałam bezbarwnego sztyftu z Neutrogeny (zresztą jest całkiem, całkiem ;). I tak po długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć ideał, a jest nim błyszczyk z Clarinsa, seria Gloss Prodige w kolorze Candy.Odpowiada mi w nim absolutnie WSZYSTKO !!!
A teraz czas na jego plusy:
1. Kolor !!! Szukałam błyszczyka, który będzie idealnie stapiał się z kolorem moich ust, tzn. że będzie je ładnie podkreślał, pogłębiał ich naturalną barwę i nadawał im intensywność, ale równocześnie nie chciałam, aby zmieniał mój naturalny kolor ust. Może dla wielu z Was znalezienie takiego błyszczyka nie stanowi najmniejszego problemu, jednak naturalny kolor moich ust to dość intensywny kolor czerwony i jeśli odcień błyszczyka odbiega od mojej naturalnej czerwieni to zawsze gdzieś tam spod spodu będzie się ona brzydko przebijać.
2. Konsystencja również bardzo mi odpowiada, jest dosyć gęsta powiedziałabym tak w sam raz, błyszczyk nie jest lepiący.
3. Trwałość jak dla mnie jest zadowalająca. Wprawdzie, nie utrzymuje się kilka godzin, jednak ja jestem z tych osób, które błyszczyki zjadają w trybie ekspresowym, a ten jest w stanie mi się oprzeć przez ok. 1,5-2 godzin więc nie jest najgorzej. Ściera się stopniowo, dzięki czemu usta cały czas wyglądają ładnie.
4. Posiada delikatne złote drobinki, ale nie wyglądają one nachalnie. Ja osobiście nie przepadam za błyszczykami z ogromnymi ilościami drobinek, jednak tutaj sprawdzają się one dobrze, chyba ze względu na ich niewielką ilość. Dają ładny efekt rozświetlenia.
5. Opakowanie jest prześliczne i wydaje mi się dosyć luksusowe ;) Podoba mi się !!!
6. Zapach jest owocowy i baaaardzo przyjemny ;)
Minusy ciężko mi dostrzec, no może z wyjątkiem ceny (75 zł).
A teraz czas na kilka zdjęć, które niestety nie do końca odzwierciedlają jego piękny intensywny odcień (najbardziej zbliżony do rzeczywistego jest kolor na zdjęciu nr 2).
Na ustach odcień jest bardziej intensywny niż na zdjęciu poniżej, jednak drobinki są tutaj dość dobrze widoczne.
Znacie ten błyszczyk? Jeśli tak, to co o nim myślicie?
Wszystko fajnie, kolor pierwsza klasa, nawet drobinki wyglądają całkiem całkiem... ale cena zniszczyła :(
OdpowiedzUsuńNo cena nie jest zbyt ciekawa, szczególnie, że to przecież tylko błyszczyk... Jednak dla mnie ma on tyle plusów, że zapewne będę go kupować, chyba, że znajdę coś tańszego i porównywalnego ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńniby wyglada na taki ciemny blyszczyk ale ma delikatny kolorek i fajne malutkie drobinki.
OdpowiedzUsuńMialam ten blyszczyk i mnie osobiscie urzekl. Odcien jednak juz nie za bardzo (niestety nie pamietam juz jego nazwy). Oddalam siostrze ktora rowniez byla zachwycona.
OdpowiedzUsuńW przyszlosci napewno zdecyduje sie na kolejne opakowanie jednak tym razem na jakis kolor ktory na moich ustach bedzie wygladal bardziej naturalnie.
Nie przepadam za mocnymi kolorami na ustach.
Ja też lubię jak pomadki i błyszczyki nie są za ciemnie, ale też zbyt jasne. Jak dla mnie najlepiej żeby były bardzo podobne do naturalnej barwy ust.
Usuń