przyszedł czas, żeby podzielić się z Wami kosmetykami do wykonywania makijażu (i nie tylko) po jakie najchętniej i najczęściej sięgałam w październiku. Niektóre z nich stosuję już naprawdę od wielu miesięcy, inne krócej, od kilku tygodni. Ale wszystkie lubię i z czystym sumieniem Wam polecam ;)
Zacznę jednak od książek, które umilały mi czas w tym miesiącu.
Książkę Bobbi Brown "Perfekcyjny Makijaż" mam od kilku miesięcy, przeczytałam ją już dawno temu, jednak ze względu na piękne zdjęcia uwielbiam do niej wracać ;)
Kolejną książką, za którą nie powiem, trochę się nachodziłam jest książka "Paryski Szyk". Książka została napisana przy współpracy francuskiej modelki Ines de la Fressange i dziennikarki Elle Sophie Gachet. Dodatkowo w książce znajdziecie piękne fotografie i grafiki. Książka jest przepięknie wydana i będzie idealnym prezentem dla kogoś kto lubi Paryż, modę, wnętrza, jedzenie itd.
A tak się prezentują moi październikowi naj ;)
1. Inglot 560 cień do brwi. Mam od kilku tygodni i bardzo go polubiłam. Ma chłodny kolor, pigmentacja jest mniejsza, niż w klasycznych cieniach do oczu, co jest zrozumiałe i działa na plus.
2. Dior Eye Designer moja ukochana paletka do makijażu plus mascara DiorShow Extase. Nie będę się na jej temat rozpisywać, a jeśli chcecie o niej trochę więcej poczytać i pooglądać dokładniejsze zdjęcia zapraszam Was TUTAJ . Lubię ją za kompaktowość i na pewno, będzie moim ulubieńcem również w podróżach.
3. Podkład mineralny Lily Lolo w odcieniu Blondie. Używam go już od kilku miesięcy. Kupiłam go kilka tygodni po zakupie mojego podkładu mineralnego z BareMinerals i polubiłam dużo bardziej. Kolor jest idealny, nie za chłodny i nie za ciepły, zawiera cynk, który pomaga w walce z niedoskonałościami, ładnie kryje i matuje moją tłustą skórę. Skład jest krótki i naturalny. Czego chcieć więcej ?
4. Korektor Mac Studio Finish Concealer w kolrze NC15. Mam go od baaardzo dawna, jednak dopiero od kilku tygodniu używam namiętnie codziennie. Uwielbiam go za super krycie, trwałość i wysoki filtr (35 SPF).
5. Maybelline Dream Mat Powder. Kupiłam go zachęcona pozytywnymi recenzjami i opłacało się ;) Mój jest w kolorze 03 Golden Beige i z tego co wiem jest to najjaśniejszy odcień. Puder ładnie "gruntuje" podkład z LL i korektor z Maca. Buzia ładnie wygląda cały dzień, a korektor dużo mniej się wyciera. Czy daje on płaski mat ? Tutaj bym się nie zgodziła. Skóra wygląda po prostu naturalnie, nie świeci się ale nie ma też efektu płaskiego matu.
6
6. Róż Mac w odcieniu Pinch O'Peach. Mam go od co najmniej roku, używam codziennie, a zużycie nadal nie jest zbyt duże. Ogromny plus za trwałość, wydajność i kolor. Jednak obecnie marzę o Coraliscie z Benefit, bo podobno kolor to coś pomiędzy różem i brzoskwinką, a ja ostatnio mam fazę na eksperymenty ;)
7. Mac Mineralize SkinFinish Soft and Gentle. Również jest obecny w mojej kosmetyczce od dawien dawna. I już myślałam, że go komuś sprezentuję.... Ostatnio coś mnie natknęło i zaczęłam go używać na róż, który jest matowy a on ma masę drobinek. I tu sprawdził się super, róż stał się mniej różowy i zyskał drobinki . Tak więc mój Maczek zyskał nowe zastosowanie i teraz sięgam po niego codziennie ;)
8. Błyszczyk do ust Clarins Gloss Prodige Candy 04. Możecie poczytać o nim TUTAJ . Nadal używam i lubię.
Znacie te kosmetyki? Używacie ich? Lubicie ?
5
Super ulubiency. I widze takie swoj rozswietlacz;)
OdpowiedzUsuńNIe tylko mnie on przypadl go gustu;)
U mnie ten rozświetlacz dostał drugie życie ;) Dobrze, że w końcu przestał leżeć samotnie w szafce ;)
Usuń