wtorek, 11 września 2012

Szkockie Zakupy

Witajcie ;)
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić moje szkockie, kosmetyczne zdobycze ;) Kilka dni temu wróciłam z krótkiego wyjazdu do Glasgow i już przy planowaniu tego wyjazdu miałam jasno określoną listę co chciałabym kupić. Nie jest tego dużo, ale z zakupów jestem bardzo zadowolona i cieszę się, że kupiłam rzeczy, które nie są dostępne w Polsce. No i oczywiście jestem dumna, że nie uległam szałowi zakupowemu ;) A uwierzcie, że sklepów kosmetycznych w Glasgow (jak i całej Wielkiej Brytanii) jest naprawdę nieporównywalnie więcej niż u nas!!!
Czas na prezentację kosmetyków ;)

Lecąc do Szkocji miałam nadzieję, że uda mi się kupić paletki Sleek Ultra Mattes. Myślałam, że ciężko jest je dostać, biorąc pod uwagę kiepską dostępność na allegro. Okazało się jednak, że nie ma z tym problemu i udało mi się kupić dwie wersje, każda kosztowała 8 funtów.

Paletka Ultra Mattes DARKS.



Paletka Ultra Mattes BRIGHTS.



Rzęsy Ardell nr 110.


Szczotka TANGLE TEEZER. To jest mój najlepszy zakup!!! W szczotce zakochałam się od pierwszego użycia. Najbardziej lubię w niej to, że pięknie zamyka łuskę włosa, a włosy wyglądają na zdrowe i wyjątkowo rozczesane ;) Cena to ok. 12 funtów.



Krem Lierac Hydra-Chrono Extreme Balm. Jak wiecie mam skórę mieszaną w kierunku tłustej, jednak ze względu na zbliżającą się jesień i zimę stwierdziłam, że warto będzie zainwestować w mocno nawilżający krem. Obawiam się tylko silikonów w składzie, jednak może nie będzie tak źle i krem nie spowoduje wysypu niespodzianek... Cena to 10 funtów w TK Maxx.


Lush Dark Angels i Lush Coalface. 



Po wizażowej lekturze zdecydowałam się na dwa kosmetyki do pielęgnacji twarzy.
Dark Angels to pasta peelingująca do twarzy. Użyłam jej dwa razy i mogę powiedzieć, że genialnie wygładza i oczyszcza skórę. Ma duże drobinki i baaardzo czarny kolor. Trzeba uważać na aplikowaną ilość, bo lubi zafarbować skórę.  Jak na razie podoba mi się, ale myślę, że ze względu na drobinki lepiej na nią uważać przy wrażliwej, bądź suchej skórze.
Coalface to kostka myjąca do twarzy. Przeznaczona jest do skóry mieszanej, tłustej i skóry mężczyzn. Posiada w sobie niewielkie drobinki, które są odczuwalne, ale na pewno nie zastępują peelingu. Używam od kilku dni i również polubiliśmy się ;)

5 komentarzy:

  1. Widzę że paletka darks już poszła w ruch :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ;) Poszła, poszła praktycznie od razu ;)

      Usuń
    2. No nie dziwię się, zrobiłabym to samo :))

      Usuń
  2. Na paletki Sleeka choruje już od jakiegoś czasu, w końcu muszę się na jakąś zdecydować. Co dl Tangle Teezer to mam mieszane uczucia, dla mnie wygląda jak zgrzebło dla konia ;) no ale może kiedyś nadejdzie ten dzień że się skuszę na kupno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, coś w tym jest ;) Mój M. jak pierwszy raz zobaczył Tangle Teezer to zapytał czy to nowa szczotka dla naszego psa ;) Ja TT lubie, a po jego zakupie jakoś częściej zaczełam się czesać.

      Usuń

Dziękuję Wam za każdy pozostawiony komentarz :*